Uczniowie „Mechanika” znowu zaskakują. Niejeden inżynier może być zazdrosny
Konkurs prac uczniowskich jest organizowany w „Mechaniku” od lat. Uczniowie mają okazję zaprezentować projekty, nad którymi pracują w garażach i warsztatach. Prz okazji mogą wymienić się doświadczeniami. Częstokroć sami nauczyciele są zdumieni tym, co uczniowie robią w czasie wolnym. Wyniki konkursu są ogłaszane podczas zakończenia roku szkolnego. Na zdjęciu Zofia Stachera, Robert Hałas i Grzegorz Wojtek. To uczniowie, którzy znaleźli się w kilkunastoosobowej grupie uczestników tegorocznego konkursu.
Autor: Wojtek Żołneczko
Układ sterowania oparty na falach mózgowych operatora, elektroniczna harfa, turbiny wiatrowe – to tylko część prac zgłoszonych na doroczny konkurs prac uczniowskich w Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 2 „Mechanik” w Raciborzu. Rozmawialiśmy z uczestnikami, którzy opowiedzieli nam o swoich pomysłach.
Ustrojstwo na głowie, laserowa harfa i oczyszczacz powietrza
Grzegorz Wojtek wykonał model turbiny wiatrowej oraz układ sterowania dostrojony do jego fal mózgowych. – To ustrojstwo, które mam na głowie, wychwytuje moje fale mózgowe. Sprawdza, jakie one są intensywne. Sygnał leci przez bluetooth do układu arduino, a następnie do programu w komputerze – mówi Grzegorz. Plan był taki, żeby w ten sposób móc sterować dronem, jednak uczeń zostawił na to sobie za mało czasu. Zamiast tego Grzegorz potrafi przesunąć podpiętą do urządzenia wskazówkę tylko o tym myśląc. – Jak się zrelaksuję, to wskazówka powinna iść w drugą stronę – mówi i pokazuje. Działa. Coś niesamowitego.
Grzegorz Wojtek ma urządzenie, które odbiera częstotliwość jego fal mózgowych, a następnie przekazuje je do komputera, by ostatecznie umożliwić sterowanie niewielkimi urządzeniami tylko za pomocą umysłu. Brzmi fantastycznie, ale tak jest. Póki co Grzegorz wykonał pierwszy krok w tym kierunku: potrafi przesunąć niewielką wskazówkę podpiętą do urządzenia tylko o tym myśląc. Za rok zamierza rozwinąć swój pomysł i sterować w ten sposób dronem.
– W naszej harfie elektronicznej zastosowaliśmy fotorezystory. W momencie, gdy zasłonimy źródło światła, płytka z keyboardu wyda nam dźwięk. Upraszczając, zastąpiliśmy klawisze wiązką lasera – wyjaśnia Krzysztof Krolik, który harfę wykonał razem z Szymonem Trzęsimiechem i Mateuszem Boguszem.
Szymon Trzęsimiech, Mateusz Bogusz i Krzysztof Krolik wykonali harfę elektroniczną. Dźwięki są wydawane po przerwaniu wiązki laserowej.
Jedni wpadają na pomysł, gdy jabłko spadnie im na głowę, drudzy podczas… picia wody. W tej drugiej grupie jest Adam Niklewicz. – Pomysł narodził się dwa lata temu, na kwarantannie, piłem akurat wodę – mówi uczeń. Adam wykonał oczyszczacz i nawilżacz powietrza. Woda znajduje się w kliszówce (pojemnik na kliszę fotograficzną), która została od spodu podziurawiona. Od góry do kliszówki wchodzi rurka połączona z silnikiem napowietrzacza akwarium. Gdy silnik jest uruchomiony, w kliszówce tworzy się podciśnienie, co zapobiega wyciekaniu wody z pojemnika. – Powietrze przechodzi przez dziurki w kliszówce i wodę, potem trafia do przewodu, by na koniec wyjść drugą stroną, przez wylot – oczyszczone i nawilżone.
Adam Niklewicz wykonał oczyszczacz z nawilżaczem powietrza.
Działo, kawasaki i rower, którego nie kupi się w żadnym sklepie
Paweł Kosiorowski to kolejny uczestnik konkursu z pierwszej klasy. – To jest działo magnetyczne. W obudowie znajdują się baterie, które po podłączeniu do prądu bardzo szybko się ładują. Po naciśnięciu przycisku rozładowują się jeszcze szybciej do elektromagnesu, który wprawia w ruch tłoczek, co pozwala wyrzucić pocisk – objaśnia działanie swojego urządzenia.
Paweł Kosiorowski i jego działo magnetyczne.
Pasją Roberta Hałasa z Grzegorzowic jest motoryzacja. – Zaczęło się od renowacji motorynki. Później kupiłem sobie romecika do zrobienia, potem przyszło do kawasaki. W tym motocyklu chcę zachować jak najwięcej oryginalnych elementów. On jeszcze nigdy nie był malowany. Niedawno kupiłem sobie jeszcze ursusa c360 i już go trochę dłubię. Trwa to już dwa lata, bo części są dość drogie – mówi Robert.
Robert Hałas zajmuje się renowacją pojazdów mechanicznych. Na zdjęciu siedzi na motocykli kawasaki z400 z 1979 roku. Motocykl jest na chodzie. – Prawdopodobnie jest to jeden z dziesięciu motocykli tego typu w całej Polsce. On jest z początku serii z, ich jest bardzo mało. Kilka lat temu widziałem jeden z nich, był do kupienia za 15 000 złotych, a ja zakupiłem tego za 800 złotych – mówi Robert.
Kolejny uczestnik konkursu to Bartosz Nikodym, pasjonat MTB z Nędzy. Rowery, które można kupić w sklepach nie odpowiadają wymogom jego hobby. Dlatego postanowił przerobić rower we własnym zakresie. Skrócił przerzutkę, żeby zwiększyć napięcie łańcucha, co ma pomagać w „lataniu hopek”, czyli skakaniu na rowerze. Ponadto zmniejszył komory powietrza w amortyzatorach, umieszczając w nich plastikowe tokeny wydrukowane na drukarce 3d. Po jego modyfikacjach kierownica roweru nie ma blokady – można nią kręcić 360 stopni. Bartosz ma w planach wykonanie własnych korb do rowerów, zrobionych „pod latanie”. Na razie przedsięwzięcie jest w fazie projektu. Uczeń zbiera pieniądze na wykonanie matrycy. – Rower zaczął się w VI klasie podstawówki. Oglądaliśmy ze znajomymi filmiki na YouTube i chcieliśmy robić tak samo – dodaje Bartosz.
Takiego roweru nie da się kupić w sklepie. Bartosz Nikodym przerobił go we własnym zakresie, dzięki czemu rowerem można robić akrobacje, od których zwykłemu śmiertelnikowi zjeżą się włosy na głowie.
Maszynka do tatuażu, silniki i turbiny wiatrowe
Zofia Stachera wykonała prototyp rotacyjnej maszynki do tatuażu. – W tym stanie jest to zabawka. Ludzi nie można tym dotknąć, bo można byłoby im zrobić krzywdę. Bardziej chodzi o przedstawienie działania maszynki rotacyjnej. Kiedyś takimi maszynkami rotacyjnymi wykonywano tatuaże w więzieniach. Ma silniczek, który wprawia w ruch druty, one prowadzą do igły, która zaczyna przesuwać się w płaszczyźnie góra – dół. Dzięki temu możemy tatuować – mówi Zofia. Warto podkreślić, że uczennica „Mechanika” łączy w sobie pasje do techniki oraz sztuki – potrafi projektować własne wzory tatuaży.
Zofia Stachera i jej rotacyjna maszynka do tatuażu.
Piotr Białas chwali się regeneracją silnika z fiata bravo 1.2. – Silnik wziąłem od znajomego mechanika. Zalegał mu pod schodami – stary, zardzewiały, zatarty. Rozebraliśmy go, wypiaskowaliśmy, wyczyściliśmy, założyliśmy nowe uszczelki, rozrząd, paski, wyczyściliśmy filtr – mówi uczeń. We właściwej prezentacji pracy pomógł mu Szymon German, który wykonał stojak na silnik. – Kupiłem profile, przymierzyliśmy to, pospawałem całość – mówi Szymon.
Szymon German i Piotr Białas zaprezentowali zregenerowany silnik spalinowy wraz z wykonaniem stojaka na ten silnik. Piotr zajął się regeneracją silnika, Szymon wykonał stojak.
Dominik Gendek, Mateusz Nowak, Krzysztof Matuszek, Marek Błaszczok i Oskar Chmura wykonali model silnika Wankla. Zaprojektowali go, a następnie wydrukowali na drukarce 3d. – Mazdy rx7, mazdy rx8 miały takie silniki. Nie było to łatwe, ale udało się – mówią młodzi technicy mechanicy.
Dominik Gendek, Mateusz Nowak, Krzysztof Matuszek, Marek Błaszczok i Oskar Chmura to pasjonaci japońskiej motoryzacji. Na potrzebny konkursu wykonali silnik Wankla, który w przeszłości był stosowany m.in. w mazdach. Silniki tego typu pomimo niewielkiej pojemności miały wysokie osiągi.
Kolejni uczestnicy konkursu to Marcin Jaśkowiak, Oliwier Twardzik i Marek Pendzich. Uczniowie pierwszej klasy wzięli udział w konkursie „PGE. Turniej maszyn wiatrowych”. Zajęli 1. miejsce w szkole i 13. miejsce w kraju. – Nie jest najgorzej, mogło być lepiej. Myślę, że w przyszłym roku się poprawimy – mówią uczniowie.
– Naszą turbinę wiatrową wykonaliśmy ze zużytej satelity. Była aluminiowa, dlatego łopatki fajnie się wykrzywiało. Całość jest lekka, nabiera dużych prędkości – mówią Marcin Jaśkowiak, Oliwier Twardzik i Marek Pendzich.
Fabian Wolny przygotował na konkurs model automatycznego otwierania i zamykania rolety. Jedna taka roleta, sterowana pilotem, jest już u niego w domu. Kolejną zamierza zamontować w jednej ze szkolnych klas.
Fabian Wolny z Owsiszcz prezentuje model automatycznego otwierania i zamykania rolety. – Mamy tutaj silnik, płytkę arduino czyli moduł komputerowy, odbiornik radiowy, którym sterujemy pilotem i sterownik do silnika. Poprzez naciśnięcie przycisku albo się zwija, albo rozwija – wyjaśnia, jak to działa.
– To jest moja pierwsza praca. Chciałem jakąś zacząć. Nie było to trudne do zbudowania. Generator jest zasilany trzema „paluszkami”. Wyświetlacz pokazuje napięcie i amperaż przepływający do cewki, która generuje wysokie napięcie około 30 000 V – mówi Piotr Szczucki. Uczeń osadził generator w obudowie z klocków lego. Przyznaje, że gdy był dzieckiem, uwielbiał zabawę klockami. Zamiłowanie do techniki jest dziedziczne w jego rodzinie. – Dziadek był mechanikiem, tato jest elektrykiem, a ja jestem informatykiem – mówi Piotrek, który do raciborskiego „Mechanika” dojeżdża z Kietrza.
Piotr Szczucki z Kietrza i jego generator wysokiego napięcia.
Sprawdź również:
Przemek Wojciechowski: Małe rzeczy naprawia od ręki, na cuda trzeba poczekać dwie godziny
Przemek Wojciechowski od 10 lat pracuje jako technik mechanik w firmie Henkel, gdzie każdego dnia zmaga się z nowymi wyzwaniami. Mimo wieloletniego stażu pracy, jego pasja do rozwiązywania problemów technicznych nie gaśnie. Jak sam mówi, praca w Henklu przypomina...
Arek Luterek: Ponad ćwierć wieku doświadczenia w Henklu
Arkadiusz Luterek związany jest z firmą Henkel od 26 lat. Przez ponad ćwierć wieku swojej kariery zawodowej pracował na trzech wydziałach i wielu stanowiskach, zdobywając wszechstronne doświadczenie w różnych obszarach produkcji. Obecnie pełni funkcję kierownika...
Dariusz Kiner: Jak krok po kroku osiągać cele
Dariusz Kiner, operator maszyn Fuji, od dwóch i pół roku związany jest z raciborską firmą Henkel, gdzie wraz ze swoim zespołem odpowiada za zapewnienie ciągłości produkcji na linii produkcyjnej płynów. Dzięki swojej zaangażowanej pracy przyczynia się do prawidłowego...